Kamery internetowe w Kazimierzu Dolnym. Zobacz obraz na żywo, pozdrów znajomych.
Kamera Kazimierz Dolny, Rynek i kamienice

powiększ kamerę
Widok z Apartamentu Rynek 1
Skomentuj to co widzisz, pozdrów znajomych:
REKLAMA
Komentarze (122732)
Pijany znad Grodarza zniknął, pojawił się następny "filozof", Sołtysik... Masakra.... :(
Tak po prawdzie to zwrot i nazwanie brzmi - ja-jako-były-sołtys, cie choroba..., "życie jest zmianą" (wciąż cytuje eskimoskiego pisarza) i wszystko sie zmienia ponoc ku lepszemu. Cóż, bywa iże zmysły nie nadąrzają za zmianami i stąd sentyment do furki końskiej, zapachu końskiego potu, obroku, sentyment do dzwięków stukotu kopyt czy widoków gestów licytacji sprzedawanych prosiąt na pary etc. Jakoś plastiki i auta na rope mi nie pachną, cie choroba...
Jorguś... Żeby ciebie ten śląski smog pochłonął!!!
Może Ją nawet gęś kopnie...mam nadzieję. .)
Jak to Pani Agnieszka z Miasta Łodzi przeczyta, to Ją tąpnie!
juz nikt na targ konskim zaprzegiem nie pojawia sie, a szkoda, potem rynek pachnial XIX wiekiem i poprzednimi, az sie robilo blogo na serduchu, cie choroba...
F5 F5 F5
Czy można odświeżyć stronę myślenia we własnej głowie? Sadzę że tak,A wiec klikajmy.
Uparta kobita i okrutnie odporna na wiedzę.
Kamerka 1 - parking na Rynku, jak zwykle. Kamerka 2 - inna czasoprzestrzeń, wszędzie dzień a tu noc. Kamerka 3 - nareszcie tam śnieg znika.
Trudno uwierzyć,że władze Kazimierza zrezygnowały z TAKIEJ imprezy,którą dostały na tacy.Miesiąc przed SKRZYDŁAMI nie było wolnych miejsc,knajpy pełne,statki,sklepy,kramy,parkingi.Zadowolenie wykonawców amatorów,że mogą wystąpić na dużym rynku,przed TAKĄ publiką.
hehe, Molendowa barierę dźwięku przekracza bez latania z powodu nadmiaru kapusty z grochem popijane wlasnym zsiadlym jako danie glowne codzienne, cie choroba, mocno czuc te odpalanie dopalaczy w odrzucie. Stary Molenda nie gorszy, dobrali sie jak w korcu maku, Skrzydlate Krapkowice, cie chorba....
To dlatego stara Molendowa na miotle do geesu lata i notorycznie barierę dźwięku nade wsio przekracza?
Pokazy lotnicze dla bezpieczenstwa organizuje sie poza terenami zabudowanymi i zamieszkalymi, czasy jazdy bez trzymanki dla jaj sie skonczyly, za duzo bylo ofiar, cie choroba... moje Klapkowice sa dla takich dobre, od chalupy starego Molendy do lasu z 8 kilometrow (tylko krzaki na nieuzytkach Kropielnickiej trza wyciac) a w poprzek bedzie wiecej jak 3 kilosy z okadem.
TUR JOLA-NEBE-MASZ RACJE
Jest i Jorguś!!!
Wszystkim dziewczynom: pożyczcie sobie co tam chcecie!!!
Brawo!!! Kamerka naprawiona!!!
dziś imieniny miasteczka a kamerka dalej nie działa
Mamy super burmistrza . Milo slyszec że dzieki niemu nie bedzie takiej imprezy jak Skrzydla nad Kazimierzem. Imprezy ktora bez żadnej pomocy rzadnych wielkich nakladow finansowych, ktora możliwa była tylko dzieki olbrzymiemu wkładowi wielkiego miłosnika naszego miasteczka Andrzejowi Krolikowskiemu. Poswiecajac swój czas, cas który mógł poświecic rodzinie czy swojemu zamiłowaniom - pracy z młodzieżą nie tylko z Deblina ale również z naszą Kazimierską. Andrzej Krolikowski zaangażował wiele osób do współpracy ze Skrzydłami nad Kazimierzem. Każdy pomagał mu bardzo chętnie i bezinteresownie. Ilu mieszkanców samego miasteczka było gotowych wykarmic, przenocować i chociaż troszeczke pomoc w imprezie znanej juz w całej Polsce. Może obecny Pan Burmistrz nie jest az tak związany z Kazimierzem i nie ma zainteresowania aby miasto się rozwijało a rezem z nim wszystkie okoliczne wsie. Dęblin zawsze był związany z Kazimierzem jak i odwrotnie. Dla wielu Kazmierzaków Deblin był spełnieniem marzeń jak dostali się do Dęblinskiej Szkoły Orląt. Było ich nie wielu ale było kilku którzy kochali latanie a jednocześnie Kazimierz. Przed wojną była nad Wisłą muszla koncertowa gdzie latem w niedzielę i święta grała orkiestra Wojskowa z lotniska. To często wspominali moi dziadkowie którzy byli mieszkańcami Kazimierza. Po wojnie często zjeżdżali młodzi oficerowie do Kazimierza. To i ja już pamietam jak również mam wiele zdjęć właśnie z tych wycieczek do Kazimierz oficerow i uczniów ze Szkoły Orląt ponieważ mój ojciec był jednym z nich. Nie będę już dalej wspominała historii ale chcę powiedzieć że wielu rodowitych Kazimierzaków jeszcze pamieta te czasy i z radoscia potrzyło jak nasze miasto od 3 lat żyło właśnie lotnictwem. Znowu zaczeły sie pojawiać w miasteczku piękne stałowe mundury. A kto to zaczął organizować nikt z nas. Ani ja córka pilota ani żaden z mieszkańców miasteczka. Robił to człowiek który kocha nasze miasto i nasza historię którą właśnie usłyszał odrodziny Walczków u mnie czy od innych mieszkańcow Kazimierza. I teraz wszystko się rozpadło bo ktoś z Radzie Miasta nie zna naszej prawdziwej historii, nie czyje naszego masteczka i może się nawet ucieszy że już nie będzie Skrzydeł nad Kazimierze. Mogła bym pisać godzinami ale jest mi przykro i łzy cisną sie do oczu że tak wypracowaną impezę depcze się butami.