Kamery internetowe w Kazimierzu Dolnym. Zobacz obraz na żywo, pozdrów znajomych.
Kamera Kazimierz Dolny, Rynek i kamienice
powiększ kamerę
Widok z Apartamentu Rynek 1
Skomentuj to co widzisz, pozdrów znajomych:
REKLAMA
Komentarze (122725)
Jak się czyta te wasze komentarze polityczne -to aż sie chce do Kazimierza wracać.To miasteczko też jest ze średniowiecza.
Wiesz Ala, ladnie gadacie PO-Kodowcy, ale wszystko jest na zasadzie "ubral sie diabel w ornat i ogonem na msze dzwoni". Nocne glosowania nie sa wynalazkiem Pisu. Brak obiektywizmu w glownych mediach, obcinanie wypowiedzi, wyrywanie slow z kontekstu politykow nieprawomyslnych lub ban medialny, wszystko to robiliscie sami. Kogo chcecie przekonac o waszym obludnym swietym oburzeniu? I prawda akurat jest , ze jesli chodzi o dziennikarzy, na tle innych krajow polski parlament ma porzadek jak dom publiczny. Zapewne jest do temat do debat nad tym jak by to moglo wygladac, ale nie do histerycznych wrzaskow, prowokacji i wrzeszczenia o majdanach.Dla mnie cala akcja "zal. pl" jak to mowi gimbaza.
Na przykład wtedy, gdy pani z rządu unosi na wizji palec wskazujący, a pani redaktor z TVP przestaje w pół słowa zadawać niewygodne pytanie o Piotrowicz?
Zalezy co kto nazywa niezaleznym. Wszyscy maja swojego wlasciciela.
Ograniczenie wolnosci jest wtedy, kiedy ktos dziennikarzowi dyktuje, co ma pisac a chyba nie polega na tym, ze jak pojdzie 2 zamiast 5?
Przecież pisałem w czym tkwi istota próby ograniczenia wolności prasy w Sejmie. Wróć do postu z 20.53 i przeczytaj jeszcze raz.
Jeśli i to nie trafia, to uzmysłów sobie, że z tej ilości pół tysiąca aktywnych akredytacji, zostałoby dla prasy i telewizji niezależnej od rządu 20, jak władza byłaby łaskawy może 40 - i to z bardzo ograniczonymi możliwościami nagrywania dźwięku i obrazu.
No dobrze, ale gdzie tu jest kneblowanie i brak wolnosci slowa? Musza sie lepiej sprezac i tyle.
Ps.
Czy pan, ktory sie polozyl na ulicy, uprzednio sie rozgladnawszy w celu wybrania najlepszego miejsca juz wyzdrowial, czy dalej robi za meczennika w "wolnych mediach"?
Moja 86- letnia babcia sie tak najpierw rozglada jak on, i delikatnie kladzie jak ten pan, a potem placze ze cos jest jej. Tyle, ze ma zdiagnozowana hipohondrie i starcza depresje, a co ma ten wasz meczennik wybierajacy z namaszczeniem miejsce swego legowiska?
Obecnie w Sejmie jest około 520 aktywnych akredytacji (ogólna liczba około 800). Nie jest to ani najwyższa, ani najniższa liczba w ostatnim ćwierćwieczu.
Z toaletami nie ma i nigdy nie było problemu. Są używane jako prostacki wytrych.
Sporadycznie bywało, że politycy zapraszali tam dziennikarzy, żeby powiedzieć coś, czego nie chcieli mówić jawnie.
Tak, najlepiej wpuscic tylu ilu jest poslow, bedzie rownowaga. Nikt do toalety juz nie ucieknie.
Może po prostu nie wiesz, o czym piszesz, więc wytłumaczę.
W Sejmie mamy 29 Komisji Stałych + zmienną ilość innych komisji (np. śledczych) oraz zespołów i podkomisji.
Komisje zasadniczo obradują w godzinach, w których nie ma obrad plenarnych (choć zdarzało się różnie). Bardzo często pracuje jednocześnie znaczna liczba Komisji.
Jeśli redakcja interesuje się profesjonalnie prawem i prawodawstwem, jej dziennikarze mają do "obskoczenia" wiele otwartych obrad Komisji sejmowych jednocześnie.
Do tego dobrze byłoby równocześnie zapoznać się z tematami ogólnopolitycznymi.
Zazwyczaj oprócz reportera potrzebny jest dźwiękowiec, fotograf lub kamerzysta.
Więc dużym redakcjom potrzeba jest naprawdę znaczna ilość akredytacji - przy czym tylko część jest stałych. Duża część działalności opiera się o wejściówki jednorazowe (np. dziennikarz "redakcji rolnej" wysłany dla relacjonowania konkretnych obrad komisji).
I to w pierwszym rzędzie miało zostać zlikwidowane. Mieli pozostać niezastępowalni "wszystko-korespondenci" w bardzo małej liczbie. By nie mogli ogarnąć prac Sejmu i nie rozumieli konkretnych ustaw.
Co więcej, selekcjonowani wedle karygodnej zasady: ograniczenia miały dotknąć tylko, potencjalnie krytycznych, mediów niezależnych od rządu.
Do tego specjalny zakaz filmowania z Galerii Sejmowej - bo właśnie z tego miejsca widać dokładnie przyciski automatów do głosowania. I stamtąd pochodziły nagrania głosowań "na cztery ręce". Przestępczych głosowań.
A ilu ma byc z danej jednej redakcji, 10? Pytanie, ile redakcji tam bedzie, dla mnie to juz starczy w zupelnosci liczba, jaka z tego wyjdzie.
Dziennikarze wciaz moga byc na sali obrad i o wszystkim tak czy siak informowac. Tak bardzo bedzie bolec brak widoku poslanki jedzacej salatke?
To nie odbiega specjalnie od standardu w krajach Europy i wciaz daleko do zamachu na wolnosc slowa.
Zgadzam sie, ze patrzenie na rece nie jest zle, ale obyczaje panow i pan dziennnikarzy czasem rowniez miewaly standardy zachowania powiedzmy sobie szczerze, dziwne.
Owszem, uniemożliwiały.
W Sejmie miało być tylko po dwóch imiennie akredytowanych stałych przedstawicieli redakcji. Bez żadnych akredytacji jednorazowych, bez możliwości zastępstw w czasie urlopów lub chorób.
Dziennikarze mieli mieć zakaz filmowania i fotografowania z galerii sejmowej (to stamtąd z góry widać "głosowania na dwie ręce").
Ograniczenia miały dotyczyć tylko mediów niezależnych od partii i rządu.
A Ty nadal kluczysz i nie udajesz, że jak Twoi ulubieńcy źle robią, to nic się nie stało.
ps. Tak, uważam, że posłowie wszelkich partii to nie aniołki i im więcej oczu im patrzy na ręce, tym lepiej.
Ala, a czy zmiany ktore mialy byc wprowadzone to calkowicie uniemozliwialy? Dziennikarze maja wszak mozliwosci wciaz wiele i nikt ich z parlamentu nie usuwa. Poslowie jednej partii nie sa na sali sami, czyli wychodzimy z zlozenia ze na sali sa sami oszusci, ktorzy potrzebuja monitoringu 24 na dobe? Co to za demokracja i jej przedstawiciele? A jak sobie radza demokratyczne kraje, ktore obrad nie transmituja? A jak jest w krajach europejskich? W ktorym europejskim parlamencie jest taka samowolka jak u nas byla? Mi to osobiscie nie przeszkadza, lubie ogladac kabarety, ale bijecie piane jak zwykle histerycznie. Dalej , meldowac w europaramencie. Beda po kolei zielono- czerwone europarlamentarzystki wstawac i pouczac zas Polakow, by u nas nie wprowadzac tego , co same w swoich krajach maja.
Czy potrafisz sobie odpowiedzieć na pytania:
- "Czy Ty, Beato, chcesz, żeby dziennikarze mieli prawo wstępu do Sejmu?"
- "Czy Ty, Beato chcesz, by ustawy były głosowane w świetle dnia?"
- "Czy Ty, Beato chcesz, żeby można było sprawdzać, czy głosowania w Sejmie są uczciwie liczone?"
I jaka będzie odpowiedź? Jeśli na którekolwiek pytania odpowiesz sobie "tak!", to powinnaś przestać naiwnie wierzyć w partię i rząd.
Ala-Wyksztalciuchu-proponuje jeszcze, by na czele pochodu stanal czcigodny odzwierny europarlamentu, nazwany dla niepoznaki nie wiem czemu przewodniczacym rady europejskiej- dla udzielenia pelnego wsparcia swym dzieciom. Mysle, ze gdy tato Jozefa Baka zaszczyci pochod, wtedy obecnosc ludzi gwarantowana, tylko za skutki zachowan nie recze:)
Myśl! Zapomnij o przekazach dnia i włącz myślenie! Czy ktokolwiek naprawdę chce Majdanu? Chcą mieć PEWNOŚĆ, że prasa będzie miała prawo patrzeć władzy na ręce. Filmować machloje rządzących. Pokazywać nam je.
Chcą mieć PEWNOŚĆ, że władze będzie można zmienić w drodze wyborów.
Chcą mieć PEWNOŚĆ, że głosowania nad ustawami są uczciwe, a ich wynik uczciwie policzony.
Chcą mieć PEWNOŚĆ, ŻE PRAW danych Konstytucją, nikt odbierać nie będzie.
Chcą mieć PEWNOŚĆ, że o ustawach będzie się rozmawiać, a błędy w nich poprawiać.
Chcą mieć PEWNOŚĆ, że rząd będzie rządził zgodni z prawem - z mocą zmieniania praw, ale bez mocy ich łamania.
To przyczyna protestów. Brak pewności, że rząd nie przegłosuje po nocy jakiś kosmicznych bzdur i głupot. Brak pewności, że będą kolejne wybory. Brak pewności, że do kolejnych wyborów Polska nie zbankrutuje.
Brak pewności, że prawa obywatelom należne, po nocach nie będą łamane.
"Ala" vel "Wyksztalciuchu", pozyjemy zobczymy ten "majdan" w waszym wykonaniu, jednak watpie szczerze by ludzie ptasia grype zamienili na raka.
Ludzie od trzech dni protestują przed Sejmem, nie dlatego, że są szczęśliwi, a ktoś ich pociągał. Sami się zwołali i sami przyszli. Nie dlatego, że są zadowoleni, ale z niezadowolenia. Nie dlatego, że są ubekami, komunistami i zdrajcami (czy jakkolwiek PiS ich wyzywa). Piotrowicza przed Sejmem nie było, był w Sejmie. Ludzie przyszli, dlatego, że zależy im na Polsce.
Dlatego, że nie mają już złudzeń co do PiS. PiS sam ich odarł z tych złudzeń.
Nie dlatego mimo zimna i śniegu się gromadzą, że są zadowoleni z rządu.
To nie jest marsz PiS z okazji 13XII, na którym plac świecił pustkami, mimo zwożenia członków partii z całego kraju.
Z tych ludzi, którzy sami przyszli pod Sejm, narodzi się formacja, która w przyszłości będzie rządzić Polską.
Czy w Pacanowie jeszcze KOZY KUJĄ ?
Krzyczec mozecie, ludzi nie pociagniecie. Do pisu mozna jeszcze miec zludzenia czasem ale do tzw opozycji chyba w Polsce malo kto zludzenia ma.
Wystarczy posluchac bylo ostatniej debaty w Brukseli, jakie argumenty byly na sile wyciagane i mielone po 100 razy, mimo jasnych odpowiedzi ze strony polskiej. Pieknie te ataki w europarlamencie podsumowal pan Korwin Mikke, ktory sam choc Pisu nie popiera, stac go na jasne myslenie. Kod z PO to dno, a nie wiarygodna opozycja.
Dziś w nocy Marszałek Senatu, na polecenie (sic!) posła, ustalał zasady pracy (sic!) Sejmu.
W tym celu zaprosił na 22.00 z piętnastominutowym wyprzedzeniem redaktorów naczelnych, którzy (o dziwo!) nie dotarli.
Jaja, a nie zarządzanie państwem!